Zły chłopiec, którego nienawidzę, kocha mnie Rozdział 19-20 24 sierpnia 2022 r. 26 października 2020 r. by Hamid Ali czytaj Rozdział 19-20 powieści Zły chłopiec, którego nienawidzę, mnie kocha darmowe online.
przez: Sarah Khan Zaktualizowano 21 grudnia 2020 medycznie ocenione przez: Shemya Vaughn, LPC , CRC to ludzka natura chce poczuć pociąg lub pragnienie, aby doświadczyć „iskry”, że tak powiem między sobą a innymi znaczącymi. Niestety, z czasem i wygodą ogień i pasja mogą ustąpić, gdy osiedlisz się w rutynie., Kiedy tak się stanie, możesz przestać odczuwać ten sam poziom atrakcyjności seksualnej dla swojego męża. Kiedy nie jesteś pociągany seksualnie do męża, twój związek może cierpieć. Ważne jest jednak, aby pamiętać; masz moc, aby przejąć kontrolę i rozpalić płomień. Jeśli zauważasz spadek poziomu przyciągania do współmałżonka, jest to coś, co należy zająć jak najszybciej, aby uratować swój związek i przywrócić go na właściwe tory. chcesz rozpalić płomień, ale nie wiesz jak?, Jesteśmy tu, aby na nie odpowiedzieć-Porozmawiaj dziś z licencjonowanym ekspertem ds. relacji. ta strona jest własnością i jest zarządzana przez BetterHelp, który otrzymuje wszystkie opłaty związane z platformą. źródło: zastanów się nad sobą często, gdy osoba zaczyna zauważać brak przyciągania do swojego partnera, wskazuje to na jakiś osobisty problem lub walkę, a nie na odbicie partnera. Kiedy jesteśmy szczęśliwi, mamy tendencję do większej pewności siebie i poczucia własnej wartości. To wtedy łatwo znaleźć naszych partnerów seksualnie atrakcyjnych., Ponieważ jesteśmy zadowoleni z siebie, możemy skierować te pozytywne uczucia na przyciąganie naszego partnera. Kiedy doświadczamy uczucia stresu lub jesteśmy przygnębieni, stajemy się rozproszeni i łatwiej nam jest rzutować nasze niepewności na naszego partnera. Kiedy tak się dzieje, nasz partner traci swój seksapil. Kiedy czujemy się dobrze ze sobą, możemy czuć się dobrze z innymi. Jeśli czujesz się atrakcyjny i pożądany, łatwiej jest poczuć te emocje dla swojego partnera. daj sobie przestrzeń kuszące jest spędzanie z partnerem jak najwięcej czasu., Jest to całkowicie naturalne, ale z czasem nadmierna ekspozycja na męża może przyczynić się do braku seksapilu do niego. Kiedy spędzamy dużo czasu z konkretną osobą, zwykle tracą one dla nas nowość, co może mieć wpływ na to, jak atrakcyjnie czują się dla Ciebie. Nadmierna intymność może prowadzić do niepokoju. W takich przypadkach współmałżonek może zacząć czuć się bardziej jak ciężar, a nie ktoś pożądany i potrzebny. Kiedy dajecie sobie szansę, aby za sobą tęsknić, ponownie rozpalacie swoją iskrę, przypominając sobie, że naprawdę potrzebujecie i chcecie się nawzajem., Kiedy czujesz się niekompletna, ponieważ twój mąż nie jest w pobliżu, jest to przypomnienie, że jesteście parą, parą, która idzie razem i rozwija się razem. Kiedy masz czas osobno, użyj go, aby żyć własnym życiem, skupiając się na sobie i swoich potrzebach. Oczywiście, zaczniesz tęsknić za drugą połówką i zaczniesz pamiętać, dlaczego i jak dobrze sparować ze sobą. Czas rozłąki pozwoli Ci pomyśleć o tym, co sprawia, że dwoje pracuje, a także sprawi, że Twoje ponowne spotkanie będzie jeszcze bardziej słodkie i szczęśliwe, pozwalając na jakąś atrakcję seksualną budować podczas Twojej nieobecności od siebie., skup się na pozytywach z czasem możemy zacząć brać naszych mężów za pewnik. Przyzwyczajamy się do ich nawyków, zachowań i działań i nie widzimy w nich już Nowości. W miarę jak czujemy się komfortowo ze znaczącym innym, przestajemy wkładać tyle aktywnego wysiłku w utrzymanie związku. Niestety, ten brak wysiłku jest często mylony ze spadkiem atrakcyjności. Kiedy przestajemy się starać, zaczynamy myśleć, że może to być dlatego, że nie jesteśmy już zainteresowani, a nie tylko stajemy się komfortowi., zamiast skupiać się na tym negatywnym myśleniu, możemy wybrać coś przeciwnego – wkładając dodatkowy wysiłek, powinniśmy myśleć, że robimy to, bo nam na tyle zależy. Kiedy zalewamy nasze myśli pozytywnością, możemy te uczucia urzeczywistnić. Uczucie uznania dla naszych mężów sprawi, że będą bardziej atrakcyjni. Na przykład, zmieniamy myśl „Wow, nienawidzę, gdy zostawia włosy w umywalce po goleniu” na coś bardziej pozytywnego, na przykład „Wow, nie mogę uwierzyć, że wciąż mu zależy na tyle, aby upewnić się, że pielęgnuje dla mnie, chce wyglądać dobrze dla mnie”., Te małe zmiany w choć będą Śnieżką i mają pozytywny wpływ na to, jak atrakcyjny jest nasz mąż. Jeśli będziemy mieć więcej pozytywnych uczuć do niego, będziemy czuć się bardziej pociągający do niego. źródło: wróć do etapu „randkowania” jednym z najlepszych sposobów na ożywienie iskry między sobą a mężem jest powrót do fazy „miesiąca miodowego”. Tak, to jest coś lepiej powiedzieć niż zrobić, ale jest to zdecydowanie warte wysiłku., Relacje są najłatwiejsze na początkowych etapach, ponieważ ty i twój partner uczycie się o sobie nawzajem. Wszystko jest nowe, urocze i ujmujące. Ważne jest, aby nie puszczać tego czasu, aby wszystko było świeże. Z czasem zapominamy, jak bardzo nasi mężowie nas podniecali. Wiele małych dziwactw, które kochaliśmy, stało się nawykami, których nie możemy znieść. Nie wkładamy już wysiłku w to, aby wszystko było zabawne. Odkryj na nowo zabawę w swoim związku., Kiedy zaczniesz myśleć o „randki” etapy swojego związku, zauważysz wiele stres relacji zaczyna topnieć. Pracuj, aby zaimponować swojemu partnerowi, aby go „uwodzić”. Zaskocz ich drobnymi prezentami, bądź romantyczny i spraw, aby niezakłócone noce randkowe były priorytetem. Skupienie się na małych rzeczach może pomóc znaleźć atrakcję, której doświadczyłeś kiedyś ze swoim mężem. Często bierzemy małe wysiłki za pewnik lub zapominamy o nich całkowicie, i to jest miejsce, w którym ludzie często zaczynają doświadczać uczucia apatii wobec swojego partnera., Aby poczuć atrakcję, musisz wykonać pracę, aby rzeczy były nowe i podekscytowane. Coś tak prostego jak zakup róży dla partnera pokazuje wysiłek, myśl i troskę, z których wszystkie są sexy. pomyśl o stracie męża To może wydawać się trochę chorobliwe, ale to ma wpływ. Kiedy poświęcisz chwilę na zastanowienie się, jak wyglądałoby Twoje życie bez męża, rozpala to twoją miłość do nich. Pomyśl, jak byś się czuła do swojego męża, gdybyś po raz ostatni z nim rozmawiała, widziała go, lub miała okazję trzymać go blisko., Byłabyś ranna, gdybyś nigdy, przenigdy nie miała z nim kontaktu? Mógłbyś ruszyć dalej? Czy czułabyś się zadowolona z czasu spędzonego razem, gdyby nie została ani jedna chwila? zdając sobie sprawę z faktu, że wszystkie rzeczy mają „datę ważności”, że tak powiem, utrzyma rzeczy w perspektywie. Skup się na docenianiu dobrych rzeczy o swoim partnerze, rzeczy, za którymi tęsknisz, gdyby nie były już częścią Twojego świata., Chociaż znalezienie używanych chusteczek męża w łóżku może być irytujące, pomyśl, jak bardzo możesz tego przegapić, jeśli nigdy nie było innej okazji do tego. Kiedy twój umysł jest świadomy, że wszystko jest tymczasowe, przetwarza rzeczy inaczej, pozwalając Ci znaleźć nawyki bardziej ujmujące, bardziej atrakcyjne. jakość czasu to przykre, gdy zdajesz sobie sprawę, że nie pociąga cię już mąż. Jednym z najlepszych sposobów na ożywienie iskry w małżeństwie jest spędzanie czasu z małżonkiem. Możesz myśleć: „nie pociąga mnie mój mąż.,”Jeśli ta myśl przechodzi przez twój umysł, nie karz się. Kiedy jesteś z partnerem przez wiele lat, niechęć może narastać. Zapominasz o zabawie w małżeństwie. Nie pociąga cię już, bo jesteś zła na niektóre rzeczy, które zrobił. To sprawia, że przestajesz być z nim seksualnie intymna. Jeśli nie pociąga cię już mąż, to nie znaczy, że będzie to trwało wiecznie. Możesz rozpalić iskrę, spędzając z nim trochę czasu. Atrakcyjność w małżeństwie pochodzi z miejsca, w którym obaj partnerzy czują się doceniani i poszukiwani., To coś, co może zniknąć na jakiś czas i wrócić. Kiedyś uważałaś, że twój mąż jest seksualnie atrakcyjny, a na razie nie, ale to nie tak, że pociąg fizyczny nigdy nie istniał. Były chwile, kiedy podobał Ci się twój partner, i prawdopodobnie były, gdy spędzałeś z nim czas. Pomyśl o aktywności, którą oboje lubicie. To nie musi wiązać się z zaspokojeniem seksualnym. Może oboje lubicie wędrówki. Może lubisz chodzić do teatru. Pomyśl o czymś, co lubi, a Ty uwielbiasz patrzeć, jak mu się to podoba., Jeśli wybierzesz coś, co uwielbia robić, poczuje się rozważony i zobaczysz, jak się rozjaśnia. To może sprawić, że znów będzie się do ciebie podobał. Powiedzmy, że uwielbia surfować. Proponujesz iść z nim na plażę i oglądać jak surfuje. Nie tylko sprawi to, że będzie szczęśliwy, ale możesz czuć się fizycznie przyciągnięty do niego, obserwując go angażującego się w coś, co kocha robić. Dobry czas może przywrócić iskrę w twoim małżeństwie. przechodząc z daleka do blisko Kiedy nie pociąga cię już twój mąż, to prawdopodobnie z powodu jego działań lub zachowań., On może czuć to samo do ciebie, a Ty o tym nie wiesz. Czasami kwestia przyciągania ma do czynienia z partnerem uczucie brane za pewnik. Jeśli ty lub twój mąż nie czujecie się doceniani, możecie nie być pociągani do siebie nawzajem. To, że już cię nie pociąga, nie znaczy, że nie może się zmienić. Jednym ze sposobów rozwiązania tego problemu jest najpierw uwzględnienie potrzeb męża. Co sprawia, że się uśmiecha? Jeśli pomyślisz o tym, czego chce, poczuje się szczęśliwy i pewny siebie. Możesz przejść od poczucia, że nie jesteś już przyciągany do swojego mężczyzny do bycia włączonym przez jego działania., Pewność siebie sprawia, że przyciąga do partnera. Jeśli nie jesteś pewien, co chciałby zrobić, możesz zapytać. Możesz powiedzieć: „chcę zrobić coś zabawnego w ten weekend. Jak myślisz, co możemy zrobić? To stawia piłkę w jego Sądzie, żeby wymyślić coś dla was. Daje mu to możliwość bycia kreatywnym. Może wyjedziecie razem do hotelu i znajdziecie sposoby na intymność. Możliwe, że powodem, dla którego nie pociąga cię już twój mąż, jest to, że nie ma go w pobliżu. Nie spędziliście razem czasu., Niekoniecznie jest tak, że się do niego nie przywiązujesz; jest tak, że stałeś się zdystansowany. Możesz zasugerować wyjazd i pozwolić mu wybrać zakwaterowanie i miejsce do odwiedzenia. Kiedy zaczniesz spędzać razem czas z dala od domu, możesz znaleźć go seksualnie atrakcyjne ponownie. Jak wspomniano powyżej, czas jakości jest ważny. Kiedy wybierze miejsce, do którego się udasz, poczuje się wzmocniony i tak, jakbyś się o niego troszczył. Będzie bardziej zwracał uwagę na twoje potrzeby. dbaj o swoje potrzeby jedna z rzeczy, którą twój mąż doceni, gdy pokażesz, że zależy ci na tym, co jest dla niego ważne., Może nie jest w stanie tego wokalizować, ale w środku docenia twoją uwagę na jego potrzeby. W związku małe rzeczy mają znaczenie. Znasz swojego partnera bardziej niż ktokolwiek inny. Spędziliście razem dużo czasu, tworząc piękne wspomnienia. Rozumiesz, jakie są jego pasje i czego chce od życia. Może robi swój ulubiony posiłek, albo ogląda film, który kocha. Są małe rzeczy, które możesz zrobić, aby pokazać, że zależy ci na swoim mężu., To może wydawać się sprzeczne z intuicją, aby skupić się na nim, gdy jesteś niezadowolony w związku, ale kiedy doceniasz go, to jest prawdopodobne, że on pokaże, że mu zależy zbyt. Jest to efekt domina i prawdopodobnie zobaczysz korzyści płynące z troski i miłości. Kiedy zwrócisz uwagę na jego potrzeby, on to pokocha. To dotyczy seksualnej intymności w sypialni. Seks może być przeżyciem emocjonalnym, w którym łączysz się ze sobą. Kiedy każda osoba skupia się na przyjemności siebie, to może przynieść iskrę z powrotem do sypialni. Spróbuj skupić się na tym, co twój partner lubi, gdy uprawiasz seks., Kiedy mąż pokaże, że się dobrze bawi, to może być podniecenie. Może okazać się, że jesteś bardziej pociągający do swojego partnera niż wcześniej. To Ty sprawiasz, że czuje się niesamowicie. I docenia Ciebie. Co za świetny sposób, aby połączyć się i przyciągnąć do swojego partnera! Intymność seksualna jest niezwykle wyjątkowa. Możesz pokazać, jak bardzo zależy ci na swoim mężu, spędzając z nim czas, a niektóre z tych chwil mogą być w sypialni. Istnieje wiele sposobów, aby wykazać, że troszczysz się o niego i na tym właśnie polegają relacje: wzajemna miłość i troska o siebie nawzajem., skoncentruj swoje seksualne myśli na swoim mężu możemy zacząć tracić nasz pociąg fizyczny do naszych partnerów, a to jest zupełnie normalne. Kiedy byłeś narażony na jedną osobę przez lata, oczekuje się, że pewien poziom podniecenia zostanie utracony. Jednak, to powiedziawszy, wszyscy nadal doświadczamy seksualnych myśli i uczuć. Zamiast skupiać tę energię na pornografii lub osobach, które przekazujemy na ulicy, aktywnie skoncentruj tę energię na swoim mężu. Twój umysł będzie działał zgodnie z twoimi myślami i działaniami., Jest to jedna z tych sytuacji, w których można przejąć kontrolę i będzie to, co chcesz do istnienia. Jeśli chcesz poczuć seksualny pociąg do męża, skoncentruj swoją energię seksualną na nim. chcesz rozpalić płomień, ale nie wiesz jak? Jesteśmy tu, aby na nie odpowiedzieć-Porozmawiaj dziś z licencjonowanym ekspertem ds. relacji. źródło: urozmaic swoje życie seksualne ze swoim partnerem. Zamiast masturbować się do pornografii, wyobraź sobie lub pomyśl o swoim mężu. Twórz razem seksowne filmy, które możesz oglądać w wolnym czasie (prywatnie!)., Twój umysł i myśli mogą być uwarunkowane, więc jeśli czujesz się nieatrakcyjna dla swojego męża, zacznij wystawiać się na seksualne myśli i wyobrażenia o nim. Stan pobudzenia reakcji na obraz męża, a to znacznie pomoże rozpalić przyciąganie. chcemy podkreślić, że całkowicie normalne jest doświadczanie wahań poziomu przyciągania do męża. Życie się zdarza, i nie zawsze będzie się czuć jak miesiąc miodowy w twoim związku., Pozostając przyciągany do partnera wymaga pracy, podobnie jak wszystkie inne aspekty relacji. Obie strony muszą aktywnie podjąć decyzję o podjęciu niezbędnych kroków, aby partnerstwo było nowe i ekscytujące. Ważne jest również, aby jak najszybciej zająć się wszelkimi spadkami emocjonalnego lub seksualnego atrakcyjności, aby uniknąć długotrwałych zmagań. komunikacja jest kluczowa, jeśli próbujesz rozpalić pociąg seksualny. Porozmawiaj ze swoim partnerem, uświadom mu swoje zmagania i przedyskutuj, w jaki sposób możesz pomóc sobie nawzajem w poczuciu przyciągania., Jest to wysiłek zespołowy, a utrzymywanie siebie nawzajem w pętli da ci największe szanse na sukces. Uświadom sobie nawzajem, czego brakuje i wymyśl plan dla was obojga, aby pracować nad pokonaniem tych przeszkód. jeśli zmagasz się z odczuwaniem atrakcyjności wobec męża, z przyjemnością pomożemy Ci wrócić na ścieżkę ku szczęśliwemu i zdrowemu Związkowi. Rozpocznij swoją drogę do odkrycia iskry na nowo tutaj: Najczęściej zadawane pytania (FAQ) Co robić, gdy nie pociąga Cię seksualnie mąż? pierwszą rzeczą, którą powinnaś zrobić, jeśli nie uważasz swojego męża za atrakcyjną seksualnie lub fizycznie, jest podsumowanie tego, co uważasz za atrakcyjne. Kiedy ludzie się żenią, zwykle doświadczają seksualnego i fizycznego przyciągania do osoby, za którą się żenią. Jednak gdy nowość małżeństwa zanika i ustępuje miejsca bardziej rutynowemu życiu, ta atrakcja fizyczna może się zmniejszyć. Jeśli tak jest, Możesz szukać kogoś lub czegoś nowego., W rezultacie może się okazać, że często kierujesz swoje pożądanie seksualne i fantazje w kierunku innych ludzi, a nie męża. Zamiast karmić ten fizyczny pociąg do obcych, spójrz na swojego męża. Skieruj swoje fantazje ku Niemu i powiedz mu o tym. Są szanse, że czuje się również, że brak przyciągania po tak długim czasie, a on będzie podekscytowany, aby podzielić się tymi fantazjami z Tobą. Możesz również uczestniczyć w zajęciach z mężem, aby zwiększyć intymność w związku i pomóc Ci poczuć się fizycznie blisko męża., Działania te niekoniecznie muszą być seksualne, ale powinny one pomóc ci czuć się blisko siebie fizycznie poprzez promowanie dobrego kontaktu wzrokowego i intymne przytulanie i dotykanie. Kiedy ludzie się żenią, zobowiązują się nie tylko do życia seksualnego swojego małżeństwa, ale do budowania i utrzymywania bliskości ze sobą. czy małżeństwo może przetrwać bez fizycznego przyciągania? jest to z pewnością możliwe, aby małżeństwo przetrwało bez fizycznego przyciągania, ale ten brak fizycznego przyciągania może wskazywać na głębszy brak intymności w małżeństwie., I podczas gdy małżeństwo może przetrwać bez intymności, niemożliwe jest, aby małżeństwo prosperowało bez intymności. Tak więc, jeśli widzisz ten brak fizycznego przyciągania w małżeństwie, powinieneś rozważyć podstawowe problemy intymności, które mogą być obecne. Nie możesz włączać i wyłączać swojej atrakcyjności fizycznej dla męża jak włącznik światła, ale zdecydowanie możesz pracować nad budowaniem i utrzymywaniem intymności w swoim małżeństwie, aby również budować atrakcyjność fizyczną w małżeństwie. czy to normalne, że nie pociąga Cię seksualnie mąż?, nierzadko odczuwasz brak fizycznego pociągania do męża, zwłaszcza jeśli jesteś mężatką od jakiegoś czasu. Z biegiem czasu, to normalne, że pociąg fizyczny zanika w małżeństwie, zwłaszcza, że życie seksualne staje się przewidywalne. Twój mąż może wydawać się kolejnym członkiem rodziny, a nie miłością twojego życia. Tak więc, w miarę jak aspekt życia seksualnego małżeństwa staje się coraz bardziej normalny, a nawet stagnacyjny, możesz zobaczyć utratę fizycznego przyciągania, które po raz pierwszy poczułeś do swojego męża. Czy można być zakochanym, ale nie pociągającym seksualnie?, zdecydowanie można być zakochanym w świetnym facecie, nawet jeśli nie jest atrakcyjny fizycznie. Bycie przyciąganym fizycznie do kogoś nie jest jedynym sposobem, w jaki możesz czuć się przyciągany do niego. Możesz pomyśleć: „chcę spędzić z nim resztę mojego życia”, nawet jeśli w tej chwili nie odczuwasz żadnej fizycznej atrakcyjności. Ważne jest, aby pozostać otwartym umysłem i pamiętać, że przyciąganie fizyczne może rozwijać się w czasie, nawet jeśli już zakochałeś się w kimś pomimo braku przyciągania fizycznego., Na dłuższą metę, umysł zacząć czuć seksualnie lub fizycznie przyciąga do kogoś, kogo pierwotnie zakochał się z zupełnie innych powodów. Więc brak przyciągania nie jest końcem zakochania. Dlaczego tracę zainteresowanie moim mężem? nierzadko zdarza się, że ludzie odczuwają brak atrakcyjności po pewnym czasie w długotrwałym związku. Dzieje się tak dlatego, że atrakcyjność relacji seksualnych często wiąże się z podnieceniem, a najbardziej ekscytujące rzeczy dla nas są zwykle nowe lub nowe rzeczy., Możesz myśleć: „kocham mojego męża, ale jestem mężatką od dłuższego czasu i tęsknię za dreszczem nowego związku.”Może wydawać się kolejnym członkiem rodziny, zamiast seksownego mężczyzny, którego tak bardzo chciałaś poślubić. Nawet jeśli byłeś bardzo fizycznie przyciąga do swojego męża, podczas gdy byłeś randki i na początku małżeństwa, jest prawdopodobne, że codzienne życie rodzinne i rutyna zostały zużyte zainteresowanie swoim mężem. Ten spadek atrakcyjności fizycznej jest częstym wynikiem rutyny życia rodzinnego i długiego czasu w związku., innym powodem, dla którego możesz tracić zainteresowanie swoim mężem, jest brak uczucia w małżeństwie. Ten brak uczucia oznacza, że możesz czuć się niedoceniana lub nawet zgorzkniała wobec swojego męża, ponieważ możesz czuć, że nie okazuje ci miłości i uczucia, które powinien być. Ogólnie rzecz biorąc, najlepszym sposobem na rozwiązanie tego braku uczucia w waszym małżeństwie jest spokojne poruszenie sprawy z mężem i zasugerowanie, abyście oboje pracowali nad wyrażeniem większej czułości w małżeństwie., Jest to świetny sposób, aby zacząć się z powrotem, że iskra fizycznego przyciągania, że może czuć brakuje w życiu seksualnym relacji tych dni. kolejny powód, dla którego możesz tracić zainteresowanie swoim mężem, może być również związany ze zdrowiem psychicznym. Jeśli ty lub twój partner mają do czynienia z podstawowym problemem zdrowia psychicznego, może to powodować stres w związku, który następnie przekłada się na brak atrakcyjności. Zdrowie psychiczne ma ogromny wpływ na twoje życie seksualne, zwłaszcza jeśli jesteś w długotrwałym związku lub małżeństwie., wreszcie oglądanie porno może również wyłączyć Cię do męża. Dzieje się tak, ponieważ porno może podnieść Twoje oczekiwania, nigdy nie osiągając ich. Zalewa twój umysł atrakcyjnymi fizycznie gwiazdami, do których porównujesz swojego męża, i oczywiście fantazji tak naprawdę nie można osiągnąć. Wiele kobiet wyraża również poczucie winy, podczas gdy porównują swojego męża do fantazji, o których widzą i czytają w porno, ponieważ nie znajdują tego, czego szukają w swoim mężu., Tak więc, podczas gdy porno może wpływać na twój popęd seksualny, zdecydowanie może mieć negatywny wpływ na twoje życie seksualne. jak długo trwają małżeństwa bezpłciowe? jak większość długotrwałych związków, małżeństwo wymaga nie tylko seksu, ale także zainteresowania seksualnego, aby kontynuować. Jeśli jesteś w małżeństwie i nie uprawiałeś seksu od dłuższego czasu, może to być szkodliwe dla małżeństwa. To, że od dawna nie uprawiałeś seksu, nie jest dobrym powodem, żeby wskoczyć do łóżka., Małżeństwa bez płci mogą być trudnym okresem dla ludzi, ponieważ dla większości małżeństw życie seksualne jest kluczowym elementem intymności małżeństwa. Oznacza to, że przyciąganie fizyczne i pożądanie seksualne, które napędzały małżeństwo na początku, często jest siłą napędową, jeśli chodzi o podtrzymywanie małżeństwa. w sumie małżeństwa bez seksu nie rozwijają się długo. Stosunek seksualny aspekt małżeństwa jest ważne dla utrzymania intymności, która określa i szczęśliwe i zdrowe małżeństwo. Brak fizycznego dotyku i pożądania seksualnego może doprowadzić do rozpadu małżeństwa., na szczęście istnieją świetne opcje terapii par, które mogą pomóc Tobie i Twojemu partnerowi odzyskać iskrę. Na dłuższą metę, jest to możliwe, aby wrócić do punktu kwitnącego małżeństwa, które spełnia wszystkie potrzeby intymności i pożądania seksualnego. Powodzenia w podróży z powrotem do intymnego i kwitnącego małżeństwa!
Jak żyć z alkoholikiem - Psycholog. Nie ulega wątpliwości, alkoholizm jest chorobą, która niszczy ciało i irytujące, a alkoholikiem - chory potrzebuje zrozumienia, współczucia i opieki. Do walki z alkoholizmem w szpitalu lub w domu jest możliwe i konieczne, a bez wsparcia rodziny w tym przypadku nie może zrobić.

W dzisiejszym świecie każdy chce być szczęśliwy. Dookoła widzimy uśmiechnięte twarze. Na wszystkich portalach internetowych znajdujemy porady jak żyć, aby czuć się naprawdę świetnie. Jednak nie każdy jest do takiego życia stworzony. Nie każdy potrafi odnaleźć swoje szczęście w tak łatwy i przyjemny sposób. Niektórzy błądzą i szukają wsparcia, którego nie potrafią dać im bliscy. Co robić w takiej sytuacji? Nigdy nie zasługiwałam na takie szczęście Czuję, że to kolejny z tych dni, w którym tak strasznie nienawidzę samej siebie. Wróciłam właśnie z pracy. Przekręcam kluczyk i otwieram drzwi do naszego mieszkania. Wchodzę i czuję zapach mojego ulubionego spaghetti. Na podłodze w salonie bawi się mój syn. Mąż woła, że za chwilę będzie gotowy obiad. A mi do oczu napływają łzy… Próbuję się jakoś pozbierać. Nie chcę nikomu pokazywać, co tak naprawdę czuję. Synek podbiega i zaczyna tulić się do mojej nogi, a ja czuję tylko pustkę. Szybko się otrząsam i się do niego uśmiecham. Przyzwyczaiłam się już do tego, że muszę udawać uśmiech. Robię to zawsze w ten sam sposób. Witam się z mężem, a na mojej twarzy wciąż czuję ucisk uśmiechu, który nie jest tak naprawdę mój. Nienawidzę się za to. Nienawidzę tego, że odczuwam to wszystko w taki sposób. Nie potrafię jednak z tym nic zrobić. Nie potrafię już dłużej udawać, a jednocześnie nie potrafię przestać. Niby rozmawiamy i się śmiejemy. Opowiadam, jak było w pracy i jak minął mi kolejny dzień. Gdybyś mnie widziała, mogłabyś powiedzieć, że mam idealne życie. Mam wspaniałego męża, który potrafi gotować. Mam zdrowego synka, który rośnie tak szybko. Jednak mam też swój mroczny sekret, który odbiera mi całą radość z życia. Czy można to jakoś ze sobą pogodzić? Jemy wspólnie spaghetti. Dzień jest taki piękny i słoneczny, ale dla mnie nie ma to znaczenia. Mąż kolejny raz wrócił z pracy wcześniej, aby zrobić mi niespodziankę. Jednak w mojej głowie szaleje tylko jedna myśl. Jest to uporczywa myśl, która prześladuje mnie od dawna. Pielęgnowałam ją przez lata. Kiedyś miałam siłę, aby ją powstrzymać. Teraz zaczyna mi tej siły brakować i jej ulegam. Ogarnia mnie wtedy nieprzenikniona ciemność i rozpacz. To wszystko dzieje się w środku mnie. Nigdy nie pozwalam, aby te myśli wypłynęły na zewnątrz. Czuję, że to właśnie dlatego mnie one tak wyniszczają. Pokazują mi, że moje życie to fałsz i gra pozorów. Czuję się pusta w środku. Czy długo jeszcze to wytrzymam? „Nie zasługujesz na to wszystko. Nie zasługujesz na to wszystko i wkrótce się o tym przekonasz. Wszystko się spieprzy, a Ty jak zawsze zostaniesz sama. Jak zawsze będziesz cierpieć…”. To ciągła litania, którą mielę w swojej głowie. Kiedy wydaje mi się, że już ją pokonałam, wraca do mnie ze zdwojoną siłą. Czy naprawdę nie zasługuję na szczęście? Czy naprawdę boję się cieszyć własnym życiem, bo mi się wydaje, że kiedy zacznę, wszystko nagle runie? Czy strach przed samotnością i cierpieniem jest tak wielki, że wolę nigdy nie dawać sobie przyzwolenia na radość i pełne zaangażowanie? Nienawidzę się za to, że nie potrafię docenić tego co mam. Czy boisz się być szczęśliwa? Wszystko dobrze się układa, a jednak nie potrafisz się z tego cieszyć. Boisz się, że to co jest dobre i przyjemne, bardzo szybko przemija. Boisz się zaangażowania emocjonalnego, bo w przeszłości nie raz już w takiej sytuacji cierpiałaś. Obiecałaś sobie, że nie będziesz robiła sobie nadziei. Kiedy masz swoje gorsze dni, a Twój nastrój jest fatalny, zbierają się nad Twoją głową ciemne chmury. Wiele osób z Twojego otoczenia tego nie rozumie. Wielu z nich nawet tego nie zauważa. Z pozoru Twoje życie wygląda na wspaniałe i usłane różami. Jednak tylko Ty wiesz z czym się zmagasz. Próbowałaś sobie z tym poradzić sama. Jednak kiedy w życiu pojawiło się więcej stresów, musiałaś w końcu zwrócić się po pomoc. Byłaś u kilku specjalistów. W końcu trafiłaś na kogoś, kto Cię rozumiał. Przepłakałaś wiele sesji i starałaś się lepiej zrozumieć samą siebie. Próbowałaś nauczyć się z tym żyć. Nie potrafisz być szczęśliwa. Wewnętrznie wierzysz, że kiedy sobie na to pozwolisz, stracisz kontrolę nad swoim życiem i stanie się coś strasznego. Unikasz sytuacji, w których mogłabyś odczuwać prawdziwą radość. Starasz się po prostu płynąć przez życie bez większych emocji. Wiesz dobrze, że nie jest to rozwiązanie, jednak na ten moment nie wymyśliłaś nic lepszego. Problem w tym, że Twoi bliscy naprawdę chcą, abyś była szczęśliwa. Kiedy nie potrafisz docenić ich starań, zaczynasz nienawidzić samej siebie. Zawsze Ci się wydawało, że za szczęście trzeba płacić zbyt wysoką cenę. Ty nie jesteś na to gotowa. To wszystko jest w Twojej głowie Twoja głowa jest jak gąbka. W ciągu całego Twojego życia, wielokrotnie nasiąkałaś mądrościami innych osób, a teraz nie potrafisz się od nich uwolnić. Nawet kiedy starasz się wypłukać swoją gąbkę, ciągle zalega w niej brud. Kiedy tylko ją ściskasz, nadal wypływa z niej to, czego tak bardzo chciałaś się pozbyć. Twoi rodzice zadbali o to, abyś bała się świata. Karmili Cię strachem przed wszystkimi dookoła. Do tej pory walczysz ze swoim poczuciem niższości i brakiem pewności siebie. Do tej pory ciągną się za Tobą błędy wychowania, na które nie miałaś żadnego wpływu. Nie miałaś szczęścia w miłości. Mężczyźni wielokrotnie Ci udowadniali, że nie możesz im zaufać. Twój pierwszy chłopak zostawił Cię bardzo szybko. Dałaś mu to czego chciał, ale on tego nie docenił. On był dla Ciebie kimś wyjątkowym i jedynym w swoim rodzaju, Ty byłaś dla niego tylko jedną z wielu. Po kilku nie udanych związkach, trafiłaś w końcu na mężczyznę, któremu zaufałaś. Byłaś naprawdę szczęśliwa. Snułaś w myślach plany na przyszłość. On Cię jednak zawiódł. Zdradził Cię z Twoją najlepszą koleżanką, a Ty w końcu zrozumiałaś, że nikomu tak naprawdę nie możesz zaufać. Czułaś, że rodzice zawsze mieli rację. Nawet kiedy po latach spotkałaś swojego przyszłego męża, nie potrafiłaś mu się w pełni oddać. Życie Cię tego nauczyło, a Ty nie umiesz tego zwalczyć. Masz o to wielki żal do samej siebie. Czujesz, że powinnaś być w końcu szczęśliwa, ale nie potrafisz. W Twojej głowie jest tyle sprzecznych myśli i emocji. Czy uda Ci się kiedyś je uporządkować? Poszukaj wsparcia Kiedy wiesz, że nie jesteś w stanie poradzić sobie sama, powinnaś poszukać pomocy. Niestety nadal korzystanie z porad psychologa, czy terapeuty jest naznaczone piętnem społecznym. Jednak zaczyna się to zmieniać. Zaczynamy rozumieć, że w tak szybko zmieniającym się świecie, problemy psychiczne mogą dotknąć każdego z Nas. Profesjonalne wsparcie jest dostępne na wyciągnięcie ręki, jeżeli tylko dobrze poszukasz. Jeszcze kilka lat temu nie mieliśmy takich możliwości. Teraz możemy wybierać z szerokiej oferty dostępnej na rynku. To bardzo ważne, aby znaleźć własną drogę. Nie każdy rodzaj pomocy psychicznej, będzie dobry dla każdego. Nie da się tego sprawdzić w inny sposób niż w praktyce. Dla niektórych idealna będzie terapia grupowa, a inni będą potrafili rozwiązać swoje problemy tylko w trakcie indywidualnych sesji. Wszystko zależy od Twojej osobowości i trudności, którymi chcesz się zająć. Zachęcam Cię jednak do poszukiwań. Musisz wykazać się naprawdę dużą odwagą, aby przyznać się sama przed sobą, że nie potrafisz poradzić sobie na własną rękę. Jednak to może być najważniejsza decyzja Twojego życia. Może ona uchronić Cię przed konsekwencjami walki ze swoimi demonami w pojedynkę. Czasami po prostu może zabraknąć Ci sił. Daj sobie szansę na rozwój, szczęście i zmianę. Jeżeli czujesz, że potrzebujesz otworzyć się na nowe możliwości, nie zamykaj się w sobie. Poszukaj kogoś, kto będzie w stanie towarzyszyć Ci w Twojej drodze. Nie możesz tego wszystkiego zrzucać na barki swoich bliskich. Oni kochają Cię pomimo wszystko. Ty potrzebujesz kogoś, kto oceni Twoją sytuację na chłodno i pomoże Ci ją lepiej zrozumieć. Pozdrawiam, Patryk Wójcik – psycholog. Zapraszam Cię na mojego inspirującego Facebooka: Psychologia, związki i rozwój osobisty. Potrzebujesz wsparcia? Umów się na BEZPŁATNĄ KONSULTACJĘ

— Nienawidzę tego, jak mówisz o swoim życiu małżeńskim, Harry — powiedział Basil Hallward, strącając z siebie dłoń lorda i podchodząc do drzwi prowadzących do ogrodu. — Sądzę, że tak naprawdę jesteś bardzo dobrym mężem, tyle że się bardzo wstydzisz swoich zalet. Niezwykły z ciebie człowiek.

fot. Adobe Stock Od dwóch miesięcy przebywam w areszcie śledczym. Czekam na rozprawę sądową i na wyrok. Nie jest tutaj tak źle, jak mogłoby się wydawać osobie postronnej… Moje wcześniejsze przejścia spowodowały, że coś się we mnie bezpowrotnie zmieniło, pękła jakaś struna, jakieś ogniwo łączące mnie ze światem zewnętrznym i na wszystko patrzyłam teraz inaczej, bez poprzednich emocji, złości czy żalu. Było mi więc zupełnie obojętne, gdzie akurat się znajduję. Przeżyłam prawdziwy koszmar, straciłam wszystko, co było dla mnie najważniejsze i najcenniejsze w życiu. Musiałam otoczyć się tarczą ochronną, żeby nie zwariować. Tamten dzień wszystko zmienił Pamiętam, że tamtego kwietniowego popołudnia była okropna pogoda. Wiosenny deszczyk siąpił i zacinał nieustannie, zerwał się chłodny wiatr. Po wyjściu od lekarza nie chciało mi się iść do apteki po leki, bo jakoś nie najlepiej się czułam. Postanowiłam więc jak najprędzej iść do domu i odpocząć. Byłam w trzecim miesiącu ciąży i absolutnie nie zamierzałam zmuszać się do czegokolwiek. Przez cztery lata bezskutecznie staraliśmy się z mężem o dziecko, a kiedy już prawie straciliśmy nadzieję, nieoczekiwanie zaszłam w upragnioną ciążę. Byłam pod stałą opieką mojego ginekologa, robiłam wszystko, aby nic nie zagroziło naszemu maleństwu. Aż baliśmy się nawet pomyśleć, co by było gdybyśmy je stracili… Kiedy dotarłam wreszcie do domu, zdjęłam kurtkę, zsunęłam buty i z wielką ulgą wyciągnęłam się na kanapie. Nie słyszałam nawet, gdy Bolek wrócił z pracy. – Źle się czujesz, kochanie? – mąż pochylił się, przyglądając mi się z troską. – Coś ci dolega, Danusiu? – Nie… – wyczarowałam uśmiech na twarzy. – Jestem po prostu zmęczona, a ta pogoda mnie wykańcza… – Fakt… – przyznał Bolek. – Koniec kwietnia, a wiosny jakoś nie widać! – Poszedłbyś może do apteki? – zapytałam. – Lekarz zapisał mi coś na wzmocnienie i jakieś witaminy. Nie miałam siły… – Jasne. Nie ma sprawy, zaraz pójdę. – Bolek pocałował mnie w czubek głowy, zabrał recepty i wyszedł. To był ostatni raz, kiedy widziałam męża żywego, bo jakaś niespełna rozumu baba, pędziła ostro naszą osiedlową uliczką i poważnie go potrąciła… Rozległe obrażenia wewnętrzne, nie miał żadnych szans. Zmarł po kilku godzinach w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. A ja, na skutek szoku i bolesnych przeżyć, wkrótce poroniłam. Straciłam całe moje życie i wszystko się dla mnie skończyło… Straciłam chęć do życia Naprawdę wolałam odejść z tego świata wraz z Bolkiem i naszym dzieckiem, niż dalej żyć z rozdartym sercem. Powstrzymywała mnie od tego jedynie żądza zemsty. Postanowiłam, że ta kobieta, która ich zabiła, zapłaci za moje zmarnowane życie prędzej czy później. Otrzymała wprawdzie niewielki wyrok, jakieś kilka miesięcy do odsiadki, ale przysięgłam sobie, że spowoduję, aby cierpiała, nie mniej niż ja… Dopiero po paru długich tygodniach doszłam jako tako do siebie i mogłam podjąć pracę. Nadszedł czas, żebym zaczęła w miarę normalnie funkcjonować. Pracowałam w biurze rektoratu wyższej uczelni w naszym mieście. Wychodziłam rano z domu i spędzałam osiem godzin w pracy. Po powrocie nigdzie nie wychodziłam, ani z nikim się nie spotykałam. Życie dla mnie po prostu nie istniało, bo umarłam razem z moimi najbliższymi. Byłam zupełnie pusta w środku, jak nadmuchany balonik. Została ze mnie tylko cielesna powłoka, nic więcej. Dalej jednak nie zapomniałam o sprawczyni mojej tragedii i czekałam cierpliwie, aż opuści zakład karny. W międzyczasie dowiedziałam się, gdzie mieszka, czym się zajmuje i już niedługo wiedziałam o niej tyle, że mogłaby zostać moją znajomą, znienawidzoną oczywiście. Chciałam się na niej zemścić za wszelką cenę Gdy wyszła na wolność, spotkałam panią K. niedaleko miejsca, gdzie pracowałam i stanęłam z nią oko w oko. Była mniej więcej w moim wieku, około trzydziestki, dość elegancka i zadbana. Wiem, że do wypadku była zatrudniona w przedszkolu, ale teraz podobno już tam nie pracuje. Może ją wywalili, gdy poszła siedzieć, albo potem sama odeszła? Pani K. szła akurat w stronę sklepu spożywczego, kiedy do niej podeszłam. – Poznaje mnie pani? – wycedziłam przez zaciśnięte zęby. Nie mogła mnie raczej znać, bo kiedy odbywała się rozprawa w związku z wypadkiem, leżałam w szpitalu, ale musiałam jakoś zacząć. – Nie… Nie wiem, kim pani jest – odparła zdziwiona pani K. – To ja zaraz pani powiem… – odparłam zjadliwie. – Pani zabiła mojego męża tym cholernym samochodem i przez panią straciłam dziecko! Zdaje sobie pani sprawę z tego, co zrobiła?! Pani K. zrobiła wielkie oczy i z trudem wydobyła głos: – A… To pani… – wykrztusiła. Stałyśmy naprzeciw siebie, ja pełna nienawiści i ona ze wzrokiem wbitym w płyty chodnika. – Tak mi przykro… – odezwała się. – Ha! Przykro… – złość mnie dosłownie zaślepiła i nie pozwalała myśleć racjonalnie. – To wszystko? Nic więcej mi pani nie powie?! – Nie ma dnia, żebym o tym nie pamiętała… Proszę mi wierzyć. – Raptownie spojrzała mi w oczy, w których błysnęły łzy. – Mogę jakoś pomóc? – A idź kobieto do diabła! Nienawidzę pani! – krzyknęłam i gwałtownie odeszłam, zostawiając ją oniemiałą i nieruchomą na chodniku. Od tego czasu zaczęłam ją prześladować. Pałałam wściekłością i żądzą odwetu. Niby zdawałam sobie sprawę z tego, że moim bliskim nic już nie wróci życia. Że to był nieszczęśliwy wypadek… Jednak tkwiło we mnie silne przeświadczenie, że dopóki pani K. nie zapłaci za moją krzywdę, nie zaznam spokoju… Z uporem maniaka spacerowałam pod jej domem, pisałam listy z pogróżkami. Ogarnęła mnie obsesja na jej punkcie. Śledziłam, co robi i z kim się spotyka. Dbałam zawsze o to, żeby ona także mnie widziała i powoli doprowadziłam do tego, że poczuła się jak zaszczute zwierzę… – Czego pani ode mnie chce? – zapytała kiedyś. – Odsiedziałam swój wyrok… – Niech pani nie żartuje! – odparłam lodowato. – Też mi wyrok! – Długo mnie pani będzie prześladować i śledzić? Długo jeszcze? – zauważyłam, że straciła cierpliwość i opanowanie. – Tak długo, jak będzie trzeba! Któregoś dnia, tym razem zupełnie przypadkowo, zobaczyłam tę kobietę przed przejściem dla pieszych. Niecierpliwie wpatrywała się w czerwone światło. Przecisnęłam się przez tłum i stanęłam tuż za nią. Nagle poczułam wewnętrzny impuls, jakiś przymus, który kazał mi pchnąć panią K. z całej siły na jezdnię… Usłyszałam tylko krzyki przerażenia, odgłos gwałtownego hamowania i wielki huk. Stałam jak sparaliżowana, a nogi wrosły mi w ziemię. Nie mogłam się ruszyć, ale tłum przewrócił mnie i upadłam na kolana. Jak przez mgłę docierały do mnie głosy ludzi: „To ta wariatka! Obłąkana! Policja!” Zobaczyłam jeszcze, jak pani K. leżała w kałuży krwi, a potem znienacka ogarnęła mnie ciemność. Prawie ją zabiłam Kiedy lekarz pogotowia stwierdził, że nic mi się nie stało, zaraz trafiłam na przesłuchanie w komisariacie policji, a niedługo do prokuratora, który postawił mi zarzut usiłowania zabójstwa pani K. Ona jednak przeżyła i po kilku tygodniach wypisano ją do domu. Nie odniosła poważniejszych obrażeń, chociaż wyglądało to wszystko groźnie. Pani K. miała wiele szczęścia, jakiego zabrakło Bolkowi i mojemu nienarodzonemu maleństwu… Nie mogę powiedzieć, że żałuję tego, co zrobiłam – bo nie żałuję… Niebawem odbędzie się moja rozprawa. Ciekawe, jaki wyrok będzie mi sądzony? Nie mam zamiaru niczemu zaprzeczać… Nic już zresztą nie jest dla mnie ważne, ani nic mnie nie obchodzi, bo jak wcześniej wspomniałam – mnie już dawno nie ma… Umarłam wraz z moim mężem, Bolkiem i moim nienarodzonym dzieckiem… Przeczytaj więcej listów do redakcji:„Czekaliśmy na dziecko 12 lat. Syn urodził się 10 tygodni wcześniej z poważną wadą serca. Dlaczego los tak mnie pokarał?”„Moja żona zmarła przy porodzie. Ja nie byłem gotowy zostać samotnym ojcem i po prostu oddałem córkę do adopcji”„Zaszłam w ciążę w wieku 15 lat i bardzo długo to ukrywałam. Bałam się reakcji rodziców”

Antykruchość pokazuje, jak żyć w świecie Czarnych Łabędzi Długookresowe strategie obecnie już nie działają – taką tezę stawia Nassim Nicholas Taleb. W dzisiejszym świecie przeważa to, co nieznane, przypadkowe i zmienne, co autor błyskotliwie opisał w swoim światowym bestsellerze Czarny Łabędź. Jak więc przetrwać w tej niepewności, oswoić nieobliczalność zjawisk
Jak żyć z mężem, jeśli rozumiesz, że cię nie kocha Uczucia ludzi nie zawsze są wzajemne. Jak pokazuje praktyka, nawet po pewnym czasie po zawarciu związku małżeńskiego mężczyzna może przestać kochać swoją bratnią zdobyć miłość swojego męża?Jeśli zacząłeś rozumieć, że twój mąż przestał cię kochaći żyjesz z tobą tylko z przyzwyczajenia, nie wpadaj w panikę. Zrozum, że miłość nie jest zadawana. Musi zostać osiągnięty i wygrany. Zacznij kultywować. Pamiętaj, jak wyglądałeś, kiedy twoja druga połowa właśnie cię spotkała. Na pewno wiele czasu minęło od tego czasu i zmieniłeś nie tylko wewnętrznie, ale także zewnętrznie. Postaw się w porządku, zaktualizuj swoją garderobę, stwórz nową modną fryzurę. Uważnie przestudiuj swoją figurę. Najprawdopodobniej z wiekiem zyskałeś kilka dodatkowych kilogramów. Weź dietę, uprawiaj sport lub zacznij prawidłowo jeść. Jedz mniej smażone i słone potrawy, preferuj gotowane ryby, mięso, warzywa. Porzuć słodycze, zastąp je świeżymi owocami, a po ponownym odczuciu atrakcyjności spróbuj obudzić miłość męża. Pomoże Ci to dzielić się miłymi wspomnieniami. Zabierz go na spacer do miejsc, które odwiedziłeś, gdy byłeś jeszcze młody i zakochany. Ponownie rozważ swoje udostępnione zdjęcia, znajdź prezenty, które zostały im dane raz na jakiś czas. Pozytywne emocje będą w stanie obudzić w swoim małżonku stare uczucia. Odkryj swoją ukochaną z uwagą i troską. Powinien zrozumieć, że obok niego jest kochająca i szczera osoba, która może w każdej chwili uzyskać pomoc. Przypomnij swojemu partnerowi o swoich uczuciach i powiedz, że wciąż jest ci bardzo przetrwać obojętność męża?Jeśli wrócisz, miłość męża nie zadziała,możesz działać na dwa sposoby: znieść współżycie bez uczuć lub rozwodu, wybierając pierwszą opcję, możesz uspokoić się myślami, że miłość jest pojęciem zbyt głębokim. Obejmuje przyjaźń, wzajemne zrozumienie, szacunek, nawyk i pasję. Na pewno w twoim związku jest wszystko oprócz pasji. Następnie go zwróć. Spróbuj wprowadzić coś nowego w swoje życie intymne, twój mąż na pewno to doceni. Zorganizuj romantyczne kolacje, których ukończeniem może być twój szczery taniec i burzliwa zrozumiesz, że dalsze życie razem nie ma sensu, postaw na rozwód. Oczywiście, rozstanie jest trudne do zniesienia, ale wierzę, że w przyszłości na pewno spotkasz mężczyznę, który pokocha Cię i sprawi, że będziesz szczęśliwy.
Nassim Nicholas Taleb Nassim Nicholas Taleb to jeden z najbardziej znanych filozofów społecznych współczesności oraz wybitny ekonomista, którego książki cieszą się ogromną popularnością na całym świecie.Przyszedł na świat Libanie około 1960 roku - nigdy nie podzielił się z opinią publiczną swoją datą urodzin.
Dzień Dobry Pani, Rozumiem (tak, jak mogę) jak trudno może Pani być w relacji małżeńskiej, kiedy tak naprawdę nie może Pani liczyć na wsparcie fizyczne, psychiczne i emocjonalne Męża (z powodu nadużywania alkoholu i nieobecności z tytułu zawodowego). Widzę dwa rozwiązania: 1. Skutecznie zachęci Pani Męża do podjęcia terapii, 2. Podejmie Pani decyzje o rozstaniu z Mężem (w zadbaniu o siebie i swoje Dzieci). 3. Jeśli mimo wszystko podejmie Pani decyzję pozostania w związku, zachęcałabym Panią mocno do podjęcia indywidualnej psychoterapii, by nie była Pani w tym i z tym sama... Zasługuje Pani na spełnione i szczęśliwe życie w związku! Z przesłaniem dla Pani tego, co jest Pani najbardziej teraz potrzebne, @
82 poziom zaufania. Wybuchy złości mogą być wyuczonym zachowaniem Pani męża na spotykane trudności. Jak najbardziej można się ich oduczyć i zmienić na bardziej przystosowawcze i spokojne, jednakże do tego potrzebna jest motywacja samego zainteresowanego, który takie zachowania przejawia. Bez motywacji klienta bowiem niestety Agusiek dziękuje Ci kochana bardzo...jeśli będę potrzebować rady i pomocy to napewno się do Was odezwę... Ja sobie ciągle powtarzam ,że muszę być silna i wierzyć ,że jakoś sobie pordzę z tym wszystkim ,że będzie dobrze....i Wam też tego życzę.... Mój numer gg 4260955 jakby któraś z Was chciała porozmawiac Odpowiedz Monia, Agusiek :usciski: Wierzę, że te problemy są tylko tymczasowe i że panowie po prostu nie radzą sobie z tą nową, inną sytuacją. Przykro mi, że Waszym kosztem... :( ... ale jestem przekonana, że wszystko niedługo wróci do normy. Bardzo Wam tego życzę. Ściskam mocno i równie mocno trzymam za Was kciuki. Odpowiedz Monia1983 napisał(a): Agusiek podziwiam Cię i zazdroszczę Ci...ja nie umiem być taka jak Ty a bardzo bym chciała...ale może po narodzinach będzie inaczej...może będę bardziej silniejsza... Monia, ja się boję jak cholera :( czasami ten strach mnie przerasta, ale nie mogę sobie pozwolić na to żeby się w nim pogrążyć. Nie mam na kogo liczyć, mam tego męża i siebie. Moi rodzice oboje nie żyją, brat ma własną rodzinę. Od kilku lat żyję z maksymą: umiesz liczyć - licz na siebie. Muszę być silna - dla dziecka.... Choć czasem aż pękam z chęci wypłakania się komuś.... Mam teściową, super kobieta, ale to jednak nie to samo co mama, mam przyjaciół... no ale ile można im płakać.... dlatego jestem taka jaka jestem, co wcale nie jest łatwe. Monia trzymam kciuki za Ciebie i Twojego męża. Powolutku napewno wszystko wróci do normy, najważniejsze że się kochacie i powtarzaj to sobie często Nigdy już nie będzie tak samo jak wtedy gdy byliście tylko we dwoje, ale nie znaczy że będzie gorzej. A jak Ci źle to pisz tutaj, pisz do mnie na GG 281888 jak chcesz. Czasem po prostu dobrze się wygadać - przynosi to ulgę i od razu patrzysz na świat w bardziej różowych niż szarych okularach ;) Odpowiedz Martusia napisał(a):Agusiek, sądząc z tego co piszesz, to jesteś mądrzejsza ode mnie:) bo potrafisz się zdystansowac, przeczekać...Ja nie potrafiłam i miotałam się strasznie. Zresztą już kiedyś (przed ciąża) też mnie pocieszałaś w jednym wątku ;) Teraz już mi sie nieco w głowie zmieniło i troche inaczej patrzę na pewne spr, no i w końcu potrafię sie zdystansować. Agusiek jeszcze wiele tygodni przed Tobą, więc uzbrój się w cierpliwość;) Martusia pamiętam :usciski: nie wiem czy jestem mądrzejsza, też się miotam, też wychodzę z siebie czasem, ciskam się, drzemy się czasem na siebie i kłócimy okropnie.... tyle że ja po takiej jeździe po prostu padam :( i potem sobie wyrzucam że szkodzę dziecku.... więc w żłych momentach po prostu zaciskam zęby, łykam łzy i idę się się zakopać pod kołdrę bo na nic innego sił nie starcza na szczęście udaje mi się z mężem rozmawiać i mam wrażenie że coś tam jednak do niego dociera zobaczymy co czas przyniesie :) Odpowiedz Dziewczyny tak czytam i czytam.....i sama nie wiem co napisać Ja podobne jak Wy przed innymi próbuje pokazać...jaka to ja jestem twarda, jaka szczęliwa....i niczego się nie boje...a tu gówno prawda....twarda nie jestem...szczęśliwa...tylko z powodu tego ,że będę mieć dziecko...bo bardzo go pragnełam....a boje się wszystkiego...porodu, czy sobie ze wszystkim poradzę...a jeśli mąż mi nie pomoże....to co mam zrobić....mam rodziców u których obecnie mieszkamy...ale przecież to Nasze dziecko a nie ich....wiadomo pomogą ale nie chcę ich tym obarczać... Boje się bardzo....do tego pojawiły się te problemy z szyjką...coraz częściej mam delikatne skurcze i jeszcze bardziej się denerwuje...a nie powinnam.... Niby dzisiaj jest lepiej...mąż mi pomaga sprzatać...rozmawia się ze mną....wybieramy imię....ale jakoś nie czuje się zbyt pewnie..... Co do gazet....dokładnie...lansują takie piękne i kolorowe życie przyszłych rodziców...ach jacy to są szczęśliwi...jacy zakochani...jaka ich teraz łączy wspaniała wieść....halo...czy nikt tego nie widzi, ze wcale tak nie jest....człowiek napoczątku się naczytał takich rzeczy i wierzych...Boże jak to będzie pięknie...bedzie mnie mąż na rękach nosił...a tu co...takie rozczarowanie i tyle cierpienia.... Czuje się taka słaba i bezbronna i jest mi tak bardzo żle....tylko ten maluszek w brzuszku dodaje mi siły i wiary w to ,że bedzie lepiej.... Agusiek podziwiam Cię i zazdroszczę Ci...ja nie umiem być taka jak Ty a bardzo bym chciała...ale może po narodzinach będzie inaczej...może będę bardziej silniejsza... Odpowiedz Agusiek, sądząc z tego co piszesz, to jesteś mądrzejsza ode mnie:) bo potrafisz się zdystansowac, przeczekać...Ja nie potrafiłam i miotałam się strasznie. Zresztą już kiedyś (przed ciąża) też mnie pocieszałaś w jednym wątku ;) Teraz już mi sie nieco w głowie zmieniło i troche inaczej patrzę na pewne spr, no i w końcu potrafię sie zdystansować. Agusiek jeszcze wiele tygodni przed Tobą, więc uzbrój się w cierpliwość;) Monia, a jak tam u Ciebie? Odpowiedz Martusia napisał(a):Agusiek napisał(a):Martusia odgrywanie szczęśliwej nie pomagało. Przestałam i zaczęło mi być po prostu lepiej z samą sobą no i bardzo dobrze. Ja się okropnie męczyłam. Mój mąż nie raz usłyszal coś takiego jak Twój. Ale wierz mi, że nie ma co teraz gdybac i zastanawiać się jak to będzie później, jaki On będzie, czy np. już teraz wypominać mu, że jest kiepskim ojcem (ja to się chyba i do tego posunęłam ) Na razie się na nic nie nastawiam, żyję sobie z dnia na dzień w tej chwili dość uspokojona i jest dobrze. Nie walczę z nim, jak ma złe chwile i je wyladowuje na mnie olewam go totalnie, rozmawiam z nim dopiero jak jest zdolny do rozmowy. Wiem że będzie dobrym ojcem, bo jedyną sprawą która go teraz stopuje jest właśnie dziecko i jego dobro. Wiem ile czasu potrafi spędzić z ręką na moim brzuchu.... ale też widzę że sters związany z sytuacją czasem niestety znajduje ujście nie tam gdzie trzeba Wiem że kiedyś będę podchodzić do pewnych rzeczy które się teraz wydarzyły z mniejszymi emocjami, więc polecam wszystkim które mają taki problem po prostu wziąć i przeczekać - choć to chyba najtrudniejsze Odpowiedz Agusiek napisał(a):Martusia odgrywanie szczęśliwej nie pomagało. Przestałam i zaczęło mi być po prostu lepiej z samą sobą no i bardzo dobrze. Ja się okropnie męczyłam. Mój mąż nie raz usłyszal coś takiego jak Twój. Ale wierz mi, że nie ma co teraz gdybac i zastanawiać się jak to będzie później, jaki On będzie, czy np. już teraz wypominać mu, że jest kiepskim ojcem (ja to się chyba i do tego posunęłam ). A teraz naprawdę jest inaczej. Co prawda mój mąż nie spędza z dzieckiem jakoś straszliwie dużo czasu i właściwie to nic przy nim nie robi poza zabawą, ale mnie to specjalnie nie przeszkadza, bo ja się lubię dzieckiem zajmować. Podobno źle robię, że tak go przyzwyczaiłam, że nie musi nic przy Maćku robić, ale trudno. (Ale jak ja np. chcę wyjść gdzieś sama, to on z dzieckiem zostaje). Ja się jeszcze martwiłam o to, że skoro w ciąży czuję się tak fatalnie, to pewnie depresja poporodowa murowana, ale nic mi się takiego nie przydarzyło. Mimo tego, że poród był wywoływany i naprawdę koszmarny, a przed nim leżenie w szpitalu. Ja się też b. pozytywnie nastawialam na to co mnie czeka (- opieka nad dzieckiem itp) i to mi chyba dużo dało. Nie wiem czy mam takie cudowne dziecko, ale jeszcze mi się nie zdarzyło, zeby mi nerwy puscily, wiec to niekoniecznie musi byc tak, ze po porodzie to sie dopiero zacznie...Dziecko kiedys w koncu zasypia i wtedy ma sie czas dla siebie i dla meza. Zobaczycie dziewczyny, bedzie dobrze, tylko trzeba myslec pozytywnie;) Wiem, ze mi to teraz dobrze mówić, a będąc w ciąży, nie wiedziałam co to słowo oznacza Zresztą założyłam jakiś czas temu wątek o samotnych mamach, bo byłam święcie przekonana, że nią zostanę. Czasem sobie myślę, że bardzo żałuję, że tak mi się ułozyło w czasie ciąży. Nie wiem czy mogę powiedzieć, ze już wybaczyłam...Chyba jeszcze nie do końca, a juz na pewno nie zapomnę. Szkoda....bardzo szkoda... Odpowiedz Martusia odgrywanie szczęśliwej nie pomagało. Przestałam i zaczęło mi być po prostu lepiej z samą sobą, a i stosunek męża zaczął się zmieniać w momencie jak brzydko mówiąc zaczęłam go trochę olewać... i kilka razy powiedziałam że żadnemu dziecku nie będzie potrzebny taki ojciec który nie daje wlasnemu dziecku wsparcia od pierwszych dni. I kilka razy uświadomiłam mu że swoim zachowaniem szkodzi dziecku. Odpowiedz Do tych "zadr" się dopiszę. Miałam ich naprawdę sporo, część pochodziła z "docierania się", na które nałożyła się ciąża i hormony, a część z niezgodności charakterów mojego i eks męza, zaś chyba największa część z egoizmu Eksa, którego zresztą się do tej pory nie pozbył, ale to już nie moje zmartwienie. Niezależnie od źródeł też wydawało mi się, że nigdy nie wybaczę, nigdy nie zapomnę i nigdy nie przejdę nad tym do porządku dziennego. Z tych trzech gróźb spełniła się tylko jedna: nie zapomniałam. Za to wybaczyłam i przeszłam do porzadku dziennego. Jednak nawet ta pamięc jest pamięcią bez emocji i bez żalu. Akurat to nie ma związku z tym, że jesteśmy po rozwodzie- proces zaczął się wtedy, kiedy byliśmy jeszcze małżeństwem. Widać stąd, że każda taka subiektywna krzywda jest do naprawienia, jeżeli tylko "krzywdzący" się stara. A i kobieta w trakcie rozmaitych przemian i dojrzewania (bo macierzyństwo na ogół gwarantuje kurs dojrzałości w przyspieszonym tempie) patrzy na różne sprawy inaczej i chyba bardziej wyrozumiale. Tak więc nie nastawiaj się, Monia, negatywnie, bo choć naprawdę Cię rozumiem, to mam uzasadnioną nadzieję, że mąż Cię jeszcze pozytywnie rozczaruje i wiele z tych zadr przestanie się jątrzyć :) Pierwszy rok dziecka jest najbardziej wyczerpujący fizycznie, psychicznie i małżeńsko. Nie to, że chcę Was straszyć, ale lepiej zawczasu umowić się z samym sobą na duży dystans do problemów. Inaczej można się zajechać psychicznie, a czas i tak nam udowodni, że nerwy nie były potrzebne. Kerala Odpowiedz Agusiek napisał(a): ale wszystko to może się nagle z dnia na dzień odmienić i z pewnością tak będzie. Monia, jak masz ochotę płakać, to płacz, myślę, że to lepsze, niż masz tłumić emocje i trzymac to wszystko w sobie. Kerala pisała o gazetach, które przedstawiaja ciążę i relacje między partnerami prawie tylko w różowym świetle. Ja tylko dodam, że dla mnie dodatkowym powodem frustracji było to co czytałam na Forumi. Wszystkie dziewczyny pisały o swoich kochających mężach, głaszczących i gadających do ich brzuchów, czytałam to i czułam się jeszcze gorzej:( A teraz z perspektywy czasu wiem, że nie potrzebnie. Dla mnie ciąża to naprawdę był kiepski psychicznie czas i obwiniałam o to mojego męża, on zaś obwiniał mnie, że wszystko się posypało przez moje ciagłe gadanie, itp, itd... Teraz, tak jak pisałam jest ok, ale: Agusiek napisał(a):Jest parę takich rzeczy które siedzą baaaardzo głęboko we mnie i których nie zapomnę dłuugo niestety i ja niestety też... Ze mną było jeszcze o tyle źle, że ja przed wszystkimi ukrywałam jaka jestem nieszczęśliwa. Przed rodziną i znajomymi zgrywałam szczęśliwą ciężarówkę. A to też zupełnie niepotrzebnie... Odpowiedz Wiesz Monia, najgorzej mi było jak mnie mąż poczęstował "komplementem" - łajza.... :( nie potrafił zrozumieć że nie nie chcę, czy nie nie daję rady tylko po prostu nie mogę :( Jest parę takich rzeczy które siedzą baaaardzo głęboko we mnie i których nie zapomnę dłuugo :( niestety..... Brakuje naszym panom wyrozumiałości czasem, cierpliwości.... ale wszystko to może się nagle z dnia na dzień odmienić :) Odpowiedz No bo nie ma co ukrywac: ciąża i narodziny dziecka są momentem kryzysowym, bo zmienia się hierarchia wartości chociażby. Ale są też inne powody. Najgorzej zaś podejmować jakieś ostateczne decyzje typu rozstanie w okresie burzy i naporu. Dopóki pogoda się nie ustabilizuje warto się wstrzymać z decyzjami. Z drugiej strony jest też dodatkowy czynnik w postaci presji mediów rodzinnych i dzieciowych. Karmi się nas frazesami typu "to najpiękniejszy czas w związku dwojga ludzi", podsuwa się opowieści z życia, jak to Kazio masował Marioli opuchnięte stopy i czytał o rozwoju życia płodowego człowieka, zamieszcza ankiety "jak bardzo twój mąz kocha dzidziusia". U każdej kobiety, której ciąża i macierzyństwo odbiega od tego sztucznego wzorca, może pojawić się dość zrozumiała frustracja. A ja Wam powiem ze swojego skromnego doświadczenia, że rzadko który mężczyzna jest w stanie przeżywac ciążę partnerki bez zadawania sobei pytań, wątpliwości, niepewności i bez utraty bezpieczeństwa. Na szczęscie potem najczęsciej wraca to do normy. Warto jednak przypominać sobie od czasu do czasu, że na nic nie ma reguły, a już na pewno nie ma reguły na "jedyną prawidłową i wzorcową relację przyszłych rodziców". Bo ludzie są różni. Tak po prostu. Zagubiony mąż cięzarnej kobiety może byc fenomenalnym ojcem. Ojciec, którego męczy noworodek, może być swietnym kumplem dla trzylatka, bo dopiero wtedy odkryje pełną więź z dzieckiem. A są też tacy ojcowie, których do rany można przykładać przez dziewięć miesięcy ciąży, zaś po porodzie potrafią opuścić rodzinę. Tu nie ma reguł, każdy związek sam przechodzi ten sprawdzian. Dlatego lepiej nie martwić się na zapas i spokojnie robić swoje. kerala Odpowiedz Agusiek napisał(a):Monia, jak zaszłam w ciążę to myślałam że będzie to najradośniejszy okres w naszym życiu... a tu porażka... z mojego męża nagle wyszło kapryśne małe dziecko, które na domiar wszystkiego zaczęło być ze wszsytkiego niezadowolone, a najbardziej to już ze mnie.... na szczęście powoli wychodzimy już z tego ponurego okresu, choć zdarzają się nam jeszcze bardzo złe dni, ale był czas kiedy poważnie myślałam o rozstaniu :( No i u mnie jest identycznie....wszystko było napoczątku dobrze...a potem nagle zaczeło się psuć...dlaczego nie jest tak a nie tak...ciągłe wyrzuty, pretensje itp....mąż chciałby aby wygllądała jak piękna modelka...a ja naprawdę żle nie wyglądam...no wiadomo jak każda kobietka w ciaży...staram się dbać o Siebie a nie leżeć do góry brzuchem.... Tłumaczę mu ,że po porodzie wszystko będzie tak jak dawniej ale on chyba tego nie rozumię Agusiek napisał(a):I tak sobie myślę, że w momencie kiedy przychodzi tak ogromna zmiana w naszym życiu to nasi panowie po prostu przestają sobie w pewnym momencie z tym radzić. Jedni wczesniej drudzy później, przeraża ich perspektywa wychowywania dziecka, zmian z tym związanych, odpowiedzialności. Nie czują tak jak my pierwszych ruchów dziecka, nie są z dzieckiem tak emocjonalnie związani jak my dopóki tego dziecka nie zobaczą.... a jednocześnie widzą jak my się zmieniamy i psychicznie i fizycznie i budzi to w nich napewno frustrację. Rosną nam brzuchy, mamy różne dziwne dolegliwości, nie wyskoczymy z nimi na wyprawę w góry, czy potańczyć do białego rana ;) Zdają sobie sprawę z tego że przestają być jedynym obiektem naszych uczuć i zainteresowań i robią się zazdrośni. Jeśli do tego dojdą jakieś problemy związane z innymi sprawami, tak jak u Was może jest to budowa domu to po prostu zaczyna ich to przerastać i oddalają się od nas, ze strachu, ze zmęczenia, z niepewności. I wiesz wydaje mi się że nie ma na to rady. Może trzeba pozwolić im na oddalenie po to żeby mogli wrócić... Wiem że jest Ci ciężko, ale spróbuj skupić się na czymś innym, oczywiście nie zapominając o swoim mężu, ale też nie staraj się za wszelką cenę być jak najbliżej niego. Trzymam kciuki żeby się poukładało :usciski: Napewno jest wiele prawdy w tym co piszesz...oni poprostu nie wiedzą i nie zdają sobie sprawy z tego jak to jest być w ciaży...czasem mój mąż się dziwi...że jest mi źle...że jestem słaba...jego zdaniem powinnam biegać ,ćwiczyć a ja nie mogę...mam zakaz od lekarza i tego się trzymam A najgorsze jest chyba w tym wszystkim to ,że nie wolno Nam się kochać....już od ponad 7 miesiący...ale staram się aby nie zabrakło męzowi, czułości, pieszczot irp...ale jemu chyba poprostu brakuje sexu....czasem ma wrażenie, ze on żałuje, ze chcieliśmy miec dziecko...bo myślał ,że wszystko będzie dobrze...a niestety juz na poczatku pojawiły się problemy Dziękuje Wam za wszystkie rady i za wszystkie ciepłe słowa Odpowiedz patt napisał(a):Może właśnie chodzi o to o czym pisała fagih?? Może daj mu trochę odpocząć i spróbuj sama się sobą zająć a jego przez chwilę nie zaczepiać, może wtedy sam do Ciebie przyjdzie. Może on jest już trochę zmęczony wszystkimi obowiązkami, ale wstyd mu się przyznać. A może u Was jest tak samo jak u Martusi i jak dziecko się urodzi wszystko znowu będzie ok. Trzymaj się cieplutko, wszystko na pewno się ułoży. A jakbyś chciała się wyżalić pisz do nas. Własnie tak postanowiłam zrobić...zabrałam się za przygotowania do porodu....piorę, prasuje, układam itp...staram się sobie sama poświecić czas....zadbać o Siebie....bo potem to już nie będzie na nic czasu...mam nadzieje, ze będzie u mnie tak jak u Martusi Odpowiedz Martusia napisał(a):Monia, u mnie było podobnie. Przez prawie cała ciążę układało mi się z mężem fatalnie. Na palcach mogę policzyć dni, których w czasie ciązy nie przepłakałam. To był naprawdę koszmar. B. poważnie myślałam o rozstaniu, ale z drugiej str chciałam poczekać i zobaczyć jak to będzie gdy urodzi sie dziecko. No i zmieniło się wszystko! I to już następnego dnia po porodzie. Znowu poczułam sie szczęśliwa i to nie tylko za sprawą dziecka, ale i mąz zminił swoje zachownie o 360 st. Znów był czuły i kochany, bardzo się starał znaleźć dla mnie więcej czasu. I jest tak do tej pory. Życzę Ci żeby i u Ciebie tak się ten kryzys zakończył. Nie wiem tak do końca dlaczego tak się między nami posypało w tym czasie, ktory powinniśmy spędzić razem (ciąża). Po częsci to pewniw strach i b. duża odpowiedzialność (my budowę domu mamy na szczęście za sobą, ale to też dla mojego męża był ciężki czas, więc i dla związku ciężki ), a poza tym odkryłam (niestety dośc późno), że on był o to nienarodzone dziecko zazdrosny! Dla mnie to było nienormalne, ale podobno niektórzy faceci tak mają (ale nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że mojego męza to dopadnie, natomiast już po porodzie zakochał sie w Maćku od pierwszego wejrzenia;)) - może i Twój mąż tak ma?! A poza tym, ja całą ciążę przesiedziałąm na zwolnieniu i z perspektywy czasu mogę się przyznać, że kurcze też nie byłam jakaś super słodka... Trzymaj się Monia i nie martw się! Bardzo Ci dziękuje za te słowa....jakbym czytała o sobie samej....dokładnie ja też myslałam ,że będzie tak cudnie bo przecież tak chcieliśmy tego maluszka a tu takie roczarowanie....ja też prawie codziennie płaczę...staram się nie denerwowac ale to jest silniejsze ode mnie....mam tylko nadzieje, że u mnie też będę takie zmiany po pordzie...marzę o tym i modle się kazdego dnia..aby tylko było lpeiej... Z tą zazdroscią to coś jest....też mam wrażenie, ze mój mąż chyba boi się o to ,że ja będę tylko poświęcać się Małej a dla niego już mi nie starczy czasu...a to przecież nie prawda....będę się jemu starała poświęcić każdą wolną chwilkę...przecież ja nadal bardzo mocno go kocham Odpowiedz Monia, jak zaszłam w ciążę to myślałam że będzie to najradośniejszy okres w naszym życiu... a tu porażka... z mojego męża nagle wyszło kapryśne małe dziecko, które na domiar wszystkiego zaczęło być ze wszsytkiego niezadowolone, a najbardziej to już ze mnie.... na szczęście powoli wychodzimy już z tego ponurego okresu, choć zdarzają się nam jeszcze bardzo złe dni, ale był czas kiedy poważnie myślałam o rozstaniu :( I tak sobie myślę, że w momencie kiedy przychodzi tak ogromna zmiana w naszym życiu to nasi panowie po prostu przestają sobie w pewnym momencie z tym radzić. Jedni wczesniej drudzy później, przeraża ich perspektywa wychowywania dziecka, zmian z tym związanych, odpowiedzialności. Nie czują tak jak my pierwszych ruchów dziecka, nie są z dzieckiem tak emocjonalnie związani jak my dopóki tego dziecka nie zobaczą.... a jednocześnie widzą jak my się zmieniamy i psychicznie i fizycznie i budzi to w nich napewno frustrację. Rosną nam brzuchy, mamy różne dziwne dolegliwości, nie wyskoczymy z nimi na wyprawę w góry, czy potańczyć do białego rana ;) Zdają sobie sprawę z tego że przestają być jedynym obiektem naszych uczuć i zainteresowań i robią się zazdrośni. Jeśli do tego dojdą jakieś problemy związane z innymi sprawami, tak jak u Was może jest to budowa domu to po prostu zaczyna ich to przerastać i oddalają się od nas, ze strachu, ze zmęczenia, z niepewności. I wiesz wydaje mi się że nie ma na to rady. Może trzeba pozwolić im na oddalenie po to żeby mogli wrócić... Wiem że jest Ci ciężko, ale spróbuj skupić się na czymś innym, oczywiście nie zapominając o swoim mężu, ale też nie staraj się za wszelką cenę być jak najbliżej niego. Trzymam kciuki żeby się poukładało :usciski: Odpowiedz Może właśnie chodzi o to o czym pisała fagih?? Może daj mu trochę odpocząć i spróbuj sama się sobą zająć a jego przez chwilę nie zaczepiać, może wtedy sam do Ciebie przyjdzie. Może on jest już trochę zmęczony wszystkimi obowiązkami, ale wstyd mu się przyznać. A może u Was jest tak samo jak u Martusi i jak dziecko się urodzi wszystko znowu będzie ok. Trzymaj się cieplutko, wszystko na pewno się ułoży. A jakbyś chciała się wyżalić pisz do nas. Odpowiedz Acha, no i chciałam jeszcze dodać, że u nas kolacje we dwoje i inne tego typu pierdoły nie dawały zadnych rezultatów. Od następnego dnia znów było tak samo. Pomogło urodzenie dziecka;) A, i ja też mówiłam mojemu mężowi czego od niego potrzebuję, ale chyba mówiłam za często i on miał mnie już dość i rezultat był wręcz odwrotny. Odpowiedz Monia, u mnie było podobnie. Przez prawie cała ciążę układało mi się z mężem fatalnie. Na palcach mogę policzyć dni, których w czasie ciązy nie przepłakałam. To był naprawdę koszmar. B. poważnie myślałam o rozstaniu, ale z drugiej str chciałam poczekać i zobaczyć jak to będzie gdy urodzi sie dziecko. No i zmieniło się wszystko! I to już następnego dnia po porodzie. Znowu poczułam sie szczęśliwa i to nie tylko za sprawą dziecka, ale i mąz zminił swoje zachownie o 360 st. Znów był czuły i kochany, bardzo się starał znaleźć dla mnie więcej czasu. I jest tak do tej pory. Życzę Ci żeby i u Ciebie tak się ten kryzys zakończył. Nie wiem tak do końca dlaczego tak się między nami posypało w tym czasie, ktory powinniśmy spędzić razem (ciąża). Po częsci to pewniw strach i b. duża odpowiedzialność (my budowę domu mamy na szczęście za sobą, ale to też dla mojego męża był ciężki czas, więc i dla związku ciężki ), a poza tym odkryłam (niestety dośc późno), że on był o to nienarodzone dziecko zazdrosny! Dla mnie to było nienormalne, ale podobno niektórzy faceci tak mają (ale nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że mojego męza to dopadnie, natomiast już po porodzie zakochał sie w Maćku od pierwszego wejrzenia;)) - może i Twój mąż tak ma?! A poza tym, ja całą ciążę przesiedziałąm na zwolnieniu i z perspektywy czasu mogę się przyznać, że kurcze też nie byłam jakaś super słodka... Trzymaj się Monia i nie martw się! Odpowiedz Monia, zawsze mogę z Tobą pogadać. Rozumiem Cię doskonale. Jeśli masz ochotę to w ciągu dnia dostępna jestem na gg nr 1564537. Odpowiedz ewa78 ślicznie Ci dziękuje za te słowa...są dla mnie bardzo ważne...przynajmniej wiem...że ktoś przechodził przez to co ja...i ktoś może mi zawsze doradzic.....ja też mam nadzieje, że bedzie lepiej niz jest teraz Odpowiedz Coś, mnie wywaliło świat to zmienią się relacje pomiędzy wami. Trzymam kciuki Odpowiedz Monia, jakbym widziała siebie sprzed czterech lat. Dokładnie to samo przechodziłam. Ciąża, samotność (nowe miejsce zamieszkania i brak bliskich i znajomych) i zapracowany, gburowaty mąż. Powiem Ci jedno. Nie warto płakać, szkoda Twoich łez, a podobno dzidziuś też wyczuwa Twoje emocje. Musisz znaleźć coś co pochłonie Twój wolny czas i nie pozwoli Ci na złe myśli. Jestem przekonana, że to jest chwilowe i z momentem przyjścia dzidzi na Odpowiedz Dziękuje Wam za wszystkie dobre słowa.... Napewno macie racje....staram się jakoś do niego dotrzeć...mówię mu ,że oczekuje trochę ciepła, zrozumienia, pomocy, rozmowy...że jest mi naprawdę ciazko nie tylko psychicznie ale również fizycznie...ale on jakby tego wogóle nie rozumiał.... a ja już nie wiem jak do niego dotrzeć... Teraz są ostatnie tygodnie kiedy możemy się nacieszyc sobą...bo jesteśmy tylko we dwoje...a po porodzie wiadomo spadnie na Nas mnustwo nowych obowiązków...i raczej będzie mało czasu dla Nas dwojga....mam nadzieje, że może to tylko taki czas...kiedy On potrzebuje chwil dla siebie, chce się jakoś przygotować do roli ojca i wszystko sie zmieni...staram się być dobrej myśli....mam nadzieje, że się uda Odpowiedz Ja dodałabym jeszcze jedną możliwą przyczynę. Sama pisałaś w innym wątku, że czujesz się samotna, nieco opuszczona, że z bliskich osób został mąż, że nie masz z kim wyjść, oderwać się od domu. Być może to również za dużo dla niego - dom, praca, uczenie się życia z żoną, ciąża plus jeszcze obowiązek rozmawiania, słuchania, zajęcia się żoną, która się zbytnio na nim niechcący koncentruje. Nie wiem jak u Was do tej pory bywało ale my oboje z mężem zarówno przed ślubem jak i teraz miewamy okresy 'zmęczenia materiału'. Jest czas, kiedy oboje odczuwamy wzmożoną potrzebę przebywania ze sobą, przytulania, rozmowy, choćby o dup...elach. Są również momenty, kiedy mamy tego serdecznie dość, potrzebujemy chwili luzu, żeby nie zostać 'zagłaskanym'. Gorzej, kiedy takie okresy nie są ze sobą styczne - wtedy zdarzają się tarcia. Odpowiedz Zawsze zostaje dobry psycholog, który potrafi poukładac emocje, może pomóc. A są i darmowe spotkania, więc się tu nie przejmuj pieniędzmi, trzeba go tylko znaleźć. Tak jak już padło, może to mieć (a raczej na pewno) swój powód w budowie domu, Twoim stanie zdrowia, ogólnie może się martwić czy podoła. Mężczyźni inaczej to pojmują - najpierw musi pochodzic ze zmarszczonymi brwiami (a kobieta już truchleje na ów widok ;) ), by powiedzieć z różami i czekoladą - poradzimy sobie! Odpowiedz Monia, kryzysy trwają czasami dluzej niz pare dni. 2-3 miesiace sie zdarzaja nie tylko ze sie denerwujesz, bo nie jest to dobre alni dla ciebie ani dla dzieciatka. Nie wiem ile ze soba jestescie, ale w kazdym zwiazku sa momenty kiedy jest gorzej,wlasnie takie, kiedy czlowiek potrafi w najblizszej osobie znalezc tylko wady, nie docenia tego, co ma i cootrzymuje od tej drugiej osoby kazdego dnia. Bywa tak kiedy na czlowieka spadnie za duzo. Wierz mi, znam to z autopsji z ostatniego miesiaca. Tylko ze to ja bylam ta osoba, ktora w mezu nie widziala nic sensownego. Dlatego wiem jak ty sie czujesz, ale umiem tez zrozumiec twojego meza. Wierze ze wszystko sie ulozy u was :) Odpowiedz zgadzam sie z dziewczynami - moze on czuje sie przytloczony, bo za duzo na niego spadlo naraz? proponuje znalezc jakis wolniejszy wieczor, ugotowac cos pysznego i wykwintnego i urzadzic kolacje przy swiecach. ale nie tak, zeby po niej nastapila rozmowa i znow padly powazne oskarzenia, ale zupelnie na luzie. po kolacji polozcie sie obok siebie i poprostu poprzytulajcie - tak zeby przywolac te bliskosc, ktora jeszcze niedawno miedzy wami byla. sporobuj, moze to zadziala? po jego reakcji bedziesz mogla ocenic czy to tylko chwilowa sprawa czy tez moze dzieje sie cos powaznego. Odpowiedz a powiedzialas mu czego ze tego od niego potrzebujesz teraz? bo moze on nie zdaje sobe sprawy z tego ze Ci ciezko (faceci nie bywaja w ciazy) no i glowa do gory, to na pewno kwestia hormonow, brzydkiej pogody itp... bedzie dobrze!! :goodman: Odpowiedz Brydzia, ciąża nie wyklucza bliskości fizycznej ;) 8) Monia, daj sobie trochę czasu. Dystansowanie się od ciążowych hormonów, kiedy jest się w ciązy wychodzi raczej średnio. To tak jakbyś próbowała obejrzeć pralkę z zewnątrz jednoczesnie wirując w jej bębnie. No i zostaje jeszcze to wyświechtane "docieranie się". Jeżeli tylko nie dzieje się nic dramatycznego- zrelaksuj się, obejrzyj sobie coś przyjemnego, poczytaj coś optymistycznego, zrób sobie miły wieczór we dwoje lub pojedynczo, może wyjdź do kina i spokojnie poczekaj. Przed Tobą ostatnie miesiące, które należą wyłącznie do Ciebie i męza. Potem trzeba się będzie nimi dzielić z kimś trzecim. Tak więc głowa do góry, znajdź sobie jakieś miłe zajęcie i po prostu się trzymaj. Kerala Odpowiedz wiesz, co a moze on po prostu jest troszkę zmęczony twoim brzusiem, brakuje mu delikatnie mówiąć... bliskości w sensie fizycznym. Sama nie wiem, ja myślę, ze trzeba to przezczekać. Odpowiedz Brydzia napisał(a):Cóż ja mogę powiedzieć, ostatnio nie jestem zbyt optymistycznie nastawiona do świata, ale moze warto się na siebie barziej otworzyć, moze częściej wychodzcie do kina, na spacery...Moze pomoże się bardziej zblizyć do siebie. Naprawdę próbowałam....ale nie udaje się...na spacerach to przeważnie ja mówię..a mąż tylko czasem coś odpowie...zresztą tu praca...tu budowa domu...ja jestem przy Nim rozmawiam o budowie, pocieszam go jeśli coś jest nie tak...i oczekiwałabym tego samego...a on wogóle nie zwraca na mnie uwagi....już naprawdę nie wiem co robić Odpowiedz Cóż ja mogę powiedzieć, ostatnio nie jestem zbyt optymistycznie nastawiona do świata, ale moze warto się na siebie barziej otworzyć, moze częściej wychodzcie do kina, na spacery...Moze pomoże się bardziej zblizyć do siebie. Odpowiedz ob4Mof.
  • ljl4pp0xrs.pages.dev/267
  • ljl4pp0xrs.pages.dev/95
  • ljl4pp0xrs.pages.dev/104
  • ljl4pp0xrs.pages.dev/61
  • ljl4pp0xrs.pages.dev/396
  • ljl4pp0xrs.pages.dev/165
  • ljl4pp0xrs.pages.dev/282
  • ljl4pp0xrs.pages.dev/351
  • ljl4pp0xrs.pages.dev/379
  • jak żyć z mężem którego nienawidzę