O Panie mój. O Panie Ty nam dajesz. O Panie, co losy ludzkości. O Panie, szukasz dzieci swych. O Panie, Ty nam dajesz. O Panie, Tyś moim pasterzem. O Panno do Twych świętych stop. O Przedwieczny. O przyjdź na świat.
W minioną sobotę mieliśmy przyjemność wzięcia udziału i bycia świadkami tego, jak nasi bliscy znajomi udzielili sobie (tak! właśnie) sakramentu małżeństwa 🙂 I tu naszła mnie, że tak powiem, pewna refleksja. Nie wiem, czy jest to utwór znany czy też nie (na YT jest tego sporo). Przyznam szczerze, dopiero teraz usłyszałem – hmm – oryginał, dość dziwny jeśli chodzi o aranżację (wersja dość znośna jest tutaj). Ja znam ten utwór, który słyszałem w wersji na organy naprawdę niezliczoną ilość razy w oliwskiej katedrze, gdzie (emerytowany już obecnie) organista miał zwyczaj grania go podczas tzw. papierologii, czyli po błogosławieństwie, kiedy młoda para podpisywała dokumenty ślubne. Gdy się łączą ręce dwie w imię Boże Przy ołtarzu w uroczystym blasku świec Wtedy zwykła ludzka miłość jest potęgą Bo z miłością Jego wielką splata się Kiedy łączysz serca dwa w imię Boże I związujesz między nimi mocną nić Błogosławisz swoim dzieciom na wędrówkę Pokazujesz co to znaczy umieć żyć Pójdą odtąd na radości i na smutki Zawsze razem, przy nim ona przy niej on Twoja łaska szlak im będzie wyznaczała I na zawsze pójdą razem drogą tą Teraz idźcie uśmiechnięci w Imię Boże Pamiętajcie dzień dzisiejszy a od dziś Wasze ręce będzie trzymał sam Bóg Ojciec Jego słowo, Jego prawda, Jego myśl. Uwielbiam to. Jest to tekst dość specyficzny, ale dla mnie naprawdę piękny – o tym, jak wielką siłą jest ludzka miłość wtedy, kiedy się do niej zaprosi Boga; nie po to, aby On wszystko uczynił lekkim i prostym, ale aby nadał siłę dążeniom, także trudnościom, w tej całej wędrówce: w radościach i smutkach, ale zawsze jedno obok drugiego. Skąd siła? Stąd, że z Bogiem pod rękę, za rękę. Skąd ten zachwyt? Z perspektywy małżonka o dość niewielkim stażu – ale jednak te 7 lat stuknęło nie tak dawno – widzę, że to jest właśnie to w małżeństwie. Nie jest sztuką (zresztą nie tylko w małżeństwie) być razem, kiedy jest fajnie, wszystko się układa, jest dobrze. Sztuka to bycie razem, wytrwanie (wy + trwanie 🙂 ) wtedy, kiedy pojawiają się trudności, doświadczenia, cierpienie, problemy, łzy. Pomimo tego, co gdzieś tam dzieli. Awantury – tak, ale zawsze po to, aby się jeszcze tego samego dnia pogodzić, choćby i bardzo namiętnie. Uczenie się siebie nawzajem właśnie w tych sprawach trudnych, ćwiczenie umiejętności przebaczania. Tego naprawdę przez te 7 lat się nazbierało – chyba u każdego tak jest? – ale i tak jestem zdania: kurczę, warto było! Mimo tego, że czasami jest ciężko, człowiek ma dość, za nic w świecie mojej żony nie zamieniłbym na inną kobietę, bo ją kocham i wiem, że ona jest dla mnie, a ja dla niej. Paradoksalnie, wydaje mi się, że uświadamiam sobie to najbardziej w sytuacjach podbramkowych, kiedy jest jakiś problem, a czasami wielka awantura. Mam świadomość, że staram się, ustępuję pola, szukam rozwiązania właśnie dlatego, że to o nią chodzi – przy każdej innej osobie (poza synkiem) po prostu olałbym to. Dlatego – o czym się już kiedyś przekonałem – okazuje się, że składane przeze mnie życzenia zwykle dość zapadają w pamięć osobom, które zapraszają nas na swoje zaślubiny. Dlatego, że nie opowiadam wierszyków itp., a mówię właśnie o tym, co powyżej: żeby walczyli, wy-trwali, nie poddawali się, choćby nie wiadomo co, zawsze szli w tym samym kierunku i szczęście odnajdywali właśnie w sobie. Żeby mieli siłę na to, co przyjdzie trudne – bo to jest kwestia czasu i trzeba walczyć. Tu sytuacja była o tyle trudna, że rodzice panny młodej są w trakcie, trwającego już nieco, rozgrywanego w bardzo nieciekawej atmosferze rozwodu… Nie było żadnej awantury na ślubie ani na weselu, ksiądz nie palnął nic w kazaniu o „przykładzie rodziców” (za to świetnie mówił o potrzebie walki o siebie nawzajem – dopóki walczysz, zwyciężasz), natomiast widać było, że jest ciężko. W sumie, najbardziej żal mi właśnie ich było – rodziców, którzy w takim momencie siłą rzeczy musieli gdzieś tam w środku przyznawać się do własnej porażki w postaci rozpadu rodziny. Dlatego polecam bardzo modlitwie każdego, kto to czyta, właśnie tych naszych przyjaciół – dzisiaj, o ile wiem, wyruszyli już w swoją podróż poślubną. I tak po prostu, za wszystkich małżonków – za nas też! – żebyśmy wytrwali ze sobą nie tyle własnymi siłami, ale z Bożą pomocą 🙂 Tagi: imię bożemałżeństwomiłośćręcewytrwałośćżyczenia
Kod produktu: NPL058470. Msza "Regina Caeli" Romualda Twardowskiego (z dodatkową częścią "O salutaris hostia"), zawierająca elementy zaczerpnięte z różnych gatunków muzyki religijnej: fragmenty jednogłosowe, imitacyjne przeprowadzenia i akordowe recytacje. Utwór powstał w 2001 roku, a jego prawykonanie miało miejsce na JasnejKrakowiak – do tańca i śpiewania 21 lipca 2021 /Posted by / 0Krakowiak – to jeden z pięciu polskich tańców narodowych, który jako jedyny charakteryzuje się dwudzielnym metrum 2/4. Dodatkową cechą krakowiaka jest nietypowe przeniesienie akcentu, zwane synkopą – z reguły jest to ósemka > ćwierćnuta > ósemka lub ósemka > ćwierćnuta z kropką. Takie wartości rytmiczne sprawiają wrażenie niespodziewanego przyśpieszenia utworu dodając mu wyjątkowego uroku i można zaobserwować podział w wykonywaniu Krakowiaka na taniec stylizowany – sceniczny oraz taniec typowo ludowy. Z tego co zaobserwowałem taniec sceniczny wykonywany jest zwłaszcza przez profesjonalne zespoły taneczne, które podróżując po całym świecie starają się pokazać jak najwięcej w kilkudziesięciominutowym układzie Krakowiaka. W odróżnieniu od wersji scenicznej Krakowiak typowo ludowy zawiera w sobie większą ilość przyśpiewek oraz odgrywania różnych obrzędów – co może czynić go mniej atrakcyjnym i mniej zrozumiałym na światowych scenach. Typowo ludowego Krakowiaka można zaobserwować zwłaszcza na różnego rodzaju przeglądach folklorystycznych, gdzie kultywuje się folklor w czystej postaci. Z reguły na takich konkursach bardziej doceniane są zespoły, które podtrzymują tradycyjną formę Krakowiaka z licznymi inscenizacjami różnych obrzędów i wykonuje się zespołowo. Głównym i charakterystycznym elementem krakowiaka jest cwał bokiem polegający na odsunięciu i dosunięciu nogi z jednoczesnym przeskokiem. W skład Krakowiaka wchodzą różne figury np. „kaszka krakowska”, „hołubiec” oraz zakrzesania i liczne przytupy, które dodają dynamiki i mnie Krakowiak – z racji zamieszkania – jest tańcem, który towarzyszył mi już od najmłodszych lat. Pierwszy układ krakowiaka miałem okazję zatańczyć w przedszkolu… nie pamiętam dokładnie występu ale za to pamiętam jeden szczegół – było to pawie piórko umieszczone na czapkach wszystkich przyszła pora na szkolę podstawową, gdzie Krakowiak również stanowił ważny element w kształtowaniu patriotyzmu młodych Polaków. Miałem okazję zatańczyć kilka razy w klasach 1-3… za każdym razem była to wielka frajda i wyróżnienie 🙂W kolejnych latach Krakowiaka mogłem oglądać na różnego rodzaju imprezach kulturalnych organizowanych w mojej miejscowości, gdzie zjeżdżały się lokalne zespoły mogę powiedzieć, że dla mnie Krakowiak to wiele pięknych chwil i wspomnień, które odżywają za każdym razem, kiedy mam okazję obserwować zwłaszcza młode zespoły można wykonywać w dość młodym wieku – mogą go już tańczyć przedszkolaki, wykonując prosty układ, w którym niewątpliwie ważnym elementem będzie charakterystyczny „przytup”… To dla takich dzieci wielka frajda – Sprawdźcie to koniecznie 🙂Oprócz oczywistych artystycznych zalet Krakowiaka mogę dodać jeszcze kolejną – to idealny sposób na trening i utrzymanie dobrej kondycji…, którą w dzisiejszych czasach coraz trudniej utrzymać – nawet tym najmłodszym…Mam nadzieję, że realizując chyba najbardziej znanego Krakowiaka „Hej na krakowskim rynku” przyczynię się do powstania wielu pięknych występów artystycznych, które przyniosą wiele radości zarówno występującym jak i również, że to nie ostatni Krakowiak wychodzący z mojej ręki – niebawem kolejne krakowiaczki 🙂Marek Sobczyk – Jangok Tu są KRAKOWIAKI w mojej aranżacji – posłuchaj koniecznie [kliknij] Podkład muzyczny do krakowiaka „Hej na krakowskim rynku” znajdziesz tu… [klik] Tekst piosenki:Autor aranżacji: Marek Sobczyk – prawa Na krakowskim rynkuHej! Na krakowskim rynkumaki i powoje, maki i powojeChłopcy i dziewczęta malowane strojeNasz Lajkonik, ten Lajkonik,po Krakowie ciągle goni,Lajkoniku laj, laj, poprzez cały kraj, kraj,Lajkoniku laj, laj, poprzez cały Na krakowskim rynkugołębie zleciały, gołębie zleciałySłychać jak tam grają mariackie hejnałyHej! Na krakowskim rynkukręcą się górale, kręcą się góraleSprzedają serdaki kupują koraleHej! nasz kochany Krakówz Wawelu wyżyny, z Wawelu wyżynyZ daleka spogląda na polskie ludowa 4JQhV.